niedziela, 12 października 2008

Muzyczne piękno


Muszę przyznać, że idea muzycznego podsumowania roku na diggin na maxa mi się podoba i w tym roku mam zamiar zabrać swój głos w tej dyskusji. Z uwagą przesłuchuje albumy i zastanawiam się nad swoimi typami. Nie pamiętam już kiedy w moje ręce wpadł właśnie ten (V/A - FALLIN' OF THE REEL VOL. 2), ale najnormalniej w świecie nie wierze, że w tym roku pojawi się coś co strąci go z 1 miejsca w tym zestawieniu. Płytka zawiera materiał który wcześniej został wydany przez Truth & Soul na siódemkach i znaleźć tam można wszystko to co grzeniaczek lubi najbardziej :) czyli funk, soul, jazz i latynosy. Album jest chyba jakimś pieknym urzeczywistnieniem snu każdego dla którego Wax Poetics jest najciekawszą gazetą a Dusty Groove najwspanialszym miejscem na ziemi. Nie przepadam za składankami dlatego, że przeważnie robione są od czapy i kawałki poza hitowatością nie mają ze sobą nic wspólnego. W tym wypadku jest jednak inaczej. 27 numerów z bardzo różnych styli a tworzą tak harmonijną całość jaką ja będę tworzył z moim Saabem 900 sport coupe kiedy wreszcie go kupie. Trudno powiedzieć co powoduje tą idealną osmozę ale chyba jest nim enigmatyczne słówko piekno tzn. prawda i prostota, których tak bardzo brakuje teraz w muzyce i otaczającej nas rzeczywistości (taki właśnie jest proponowany przeze mnie kawałek przy okazji będący też reinterpretacją Wu-tangowego klasyka). Po mojemu płytka ta udowadnia, że muzyka ma jeszcze szanse i coś do powiedzenia. Tak samo jak obecność ludzi naprawde dobrych i bezinteresownych (pozdro Prince ;) ) daje mi jeszcze nadzieje na to, że w tych czasach w których "dobro bardzo nisko upadło" daje się żyć. Trzeba nam jednak zamiast modzić srapstepy i inne wynalazki korzystać ze sprawdzonych wzorców i robić muzyke która opowiada o czasach w których żyjemy. Tak samo jak do szczęścia w życiu potrzeba nam uśmiechu na twarzy i wiary, że dookoła mamy przyjaciół, a nie wrogów zamiast największego w całej wsi telewizora. Przyjemnie jest też widzieć, że inni patrzą na to podobnie czego dowodem jest dla mnie to, że na Discogsie numer ten został przez wszystkich jego posiadaczy oceniony na maksymalną notę. Przeglądam ten serwis chyba codziennie i nie widziałem jeszcze czegoś podobnego. Piękno zwycięży. Miało być jeszcze o tym dlaczego muzyka z Nowego Jorku jest lepsza od tej z LA, ale tak popłynałem, że chyba i tak nikt tego nie przeczyta.

El Michaels Affair - CREAM