środa, 24 grudnia 2008

Rarytasy z niemieckiej Mombasy


Ostatni w tym roku post, ale muzyczne podsumowanie pojawi się dopiero pod koniec stycznia albowiem czekam jeszcze na płyty, które w tym zestawieniu mogą zamieszać. Zbadałem sobie dotychczasowe posty i stwierdziłem, że są one zbyt mało nie rare nie obscure tylko scarce (jestem modny, do przodu, wyznaczam nowe trendy conie). A obowiązkiem każdego blogera jest nie promowanie dobrej muzyki tylko chwalenie się płytami, które "nie wyszły nigdy a ja mam je w kolekcji". Niestety ja nie jestem taki super, żeby mieć płyty widma. Może jednak kogoś zadowoli afro-funk z 1982 roku z... Niemiec. Mówiąc poważnie płyta jest naprawdę niezłym sztosem (lata po jakieś 50 euro) jeszcze z czasów kiedy kupowałem w ciemno paczki z płytami (piękne to były czasy) i zdarzały się w nich naprawdę cuda (jedyna płyta Affinity na spirali Vertigo, którą pogoniłem za 100 złotych a obecnie jest warta koło 400 - teraz nawet za 400 bym jej nie sprzedał, bo jest cudowna). Rok temu Sonorama wypuściła siódemkę z dwoma kawałkami z tej płyty, ale nie wiedzieć czemu nie ma na niej najlepszego. Ja jednak jestem taki dobry i puszczam go w miasto. Rzecz jest naprawdę mocnym muzycznie zjawiskiem za które odpowiedzialny jest Donald Ridgeway - basista w zespole Mombasa (regularnym afro-funkowym bandzie, który wydał pare rzeczy w Niemczech a Sonorama je odkopała ku uciesze wszystkich miłośników dobrej muzyki).

Ikwezi - Ikwezi