środa, 28 kwietnia 2010

Kawer lawer



Co prawda zrezygnowałem z pomysłu podpowiadania jakie płyty warto kupować i gdzie, ale z pewnością nie można pominąć jednego z najważniejszych elementów winylowej kultury - okładek - dzięki którym nawet nie mając możliwości odsłuchu danej płyty jesteśmy w stanie domyślić się czy dana pozycja warta jest nabycia. Jeżeli na okładce widnieje 5 dziwnie ubranych murzynów bierzcie płytę bez zastanowienia. A poważnie to logicznym jest że jeżeli ktoś przyłożył się do projektu i wykonania okładki to prawdopodobnie muzyka będzie również na poziomie. Lojalnie ostrzegam was również że obsesja ta może mieć swoje skrajne oblicza które prowadzą do kupowania płyt z absurdalnymi coverami i zawartością muzyczną wartą mniej niż słoma okalająca tor gokartowy z zdjęcia poniżej. Na koniec zachęcam również do przeglądania prawdziwej biblii dla okładkowych freaków.

LP COVER LOVER