piątek, 16 stycznia 2009

Co w klubach Eudezet piszczy?

Zanim zabiorę się do muzycznego podsumowania 2008 postanowiłem na tapetę wziąć to co działo się w minionym roku w łódzkich klubach. Niby wszyscy narzekają, że działo się niewiele i łódzki clubbing przeżywa agonie. Pozwolę sobie jednak z tym nie zgodzić. Ewidentnie ilość przerodziła się w jakość i zainteresowany imprezowicz zawsze w weekend znajdzie ciekawe wydarzenie. Nim jednak przejdziemy do listy top 5 najlepszych klubów w Eudezet przedstawiam listę najciekawszych moim zdaniem djs na których granie jeżeli traficie ręczę głową, że nie będziecie zawiedzeni.

Top 3 Eudezet Djs (kolejność przypadkowa)

1 - Barbara Klein - esencja kobiecości zarówno jeżeli chodzi o samo granie jak i prezentowany materiał. Nigdy nie słyszałem nikogo kto grałby muzykę techniczną z tak dużym pierwiastkiem delikatności. Nikt też nie posługuje się gramofonami i mixerem z taką gracją. Cudo

2 - Luk aka Beny Kuleczka - wcale nie dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi tylko dlatego że Łukasz był autorem 2 z 3 najlepszych bib na jakich byłem w zeszłym roku. Jako jeden z niewielu na 1 miejscu stawia dobrą zabawę ludzi na parkiecie zamiast własnego ego. Nie zdobywa publiki jednak puszczaniem zgranej tandety tylko materiałem, który jest tak samo jak on ulepiony ze 100% dobrej energii.

3 - RIP Danger - ten człowiek wie jak powinny wyglądać imprezy z połamaną muzyką

Top 5 Eudezet clubs (kolejność zamierzona)

1 - Jazzga - prawdę powiedziawszy większość wydarzeń, które się tam odbywa to nie moja bajka, ale z cała pewnością są to ciekawe eventy, które mogą się podobać. I podobają się co widać po regularnym tłoku, który od jakiegoś czasu zaczął tam panować. Ja polecam funkowe biby Cookie Monstera. Dodatkowo świetna atmosfera i nagłośnienie. Minusy - kształt i najpowolniejsi barmani w całym mieście

2 - Bagdad - najlepsza bramka + najbardziej zróżnicowany rozkład jazdy + fajna atmosfera. Gdyby jeszcze troche ruszyli z mielizny na której siedzą od kilku lat byłby top

3 - Oiom - Rebus z ekipą gwarantują muzykę techniczną na najwyższym poziomie + dobre nagłośnienie i zapach plasteliny w toalecie. Minus - bar w którym właściwie można napić się tylko piwa albo czystej gołdy

4 - Kontrasty - od dawna miałem ochotę, żeby wybrać się na imprezę z dramami, ale Cube skutecznie mnie odstraszał syfem i dresiarnią, które tam panowały. Bogu dzięki został zamknięty i teraz domem dla połamanych dźwięków w Eudezet jest willa zamiast obory. Bardzo fajny wystrój + bywalcy którzy naprawdę kochają tę muzykę + świetny bar + dobre nagłośnienie (przydałoby się więcej basu ale i tak jest nieźle). Minusy - otoczenie + lastrykowo-lodowiskowa podłoga na dancefloorze + mogliby tam wpuścić czasem jakieś bardziej organiczne groovy

5 - Rezydencja - właściwie to umieszczam ją tu po to żeby móc dobić do piątki, bo niestety lokal mocno odstaje od reszty i to niestety tym co jest najważniejsze - muzyką. Ma jednak swoje niebagatelne zalety - co piątek Luk na dole robi hałas + najlepszy bar (niestety też najdroższy) + sporo ładnych dziewczyn

No to teraz możecie spokojnie śmigać do klubów. Miłej zabawy

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

z didżejami nie dyskutuję.
choć jednak mimo osobistych tematów, Floxa podciągnęłabym wyżej. jest ewidentnie ciekawy muzycznie.
co do klubów: odważę się polemizować: Kontrasty są absolutnym odkryciem roku. Bagdad wymięka po całości, jego złote czasy minęły już dawno.
to, co jest tam teraz to li i jedynie iskry w popiele.
Oiom - rzadko bywam. otoczka mnie odstrasza. i wnętrze. nigdy nie mogłam się tam odnaleźć.
Rezy - klubownia jak już na serio nie ma gdzie iść. i nawet Luk za djką i nawet najlepsza obsługa tego nie zmieni.
Jazzga - wagon/pociąg/tramwaj. ale kozak po wsze czasy.